top of page

Historia budowy Domu Prafialnego przy Kościele Paraf. p w. św. Mikołaja bpa. w Świbiu

Proboszczem Parafii w czasie budowy był Ksiądz Dziekan Jerzy Brzenska.

 

● Prawie przy każdym ogłoszeniu parafialnym na koniec roku kalendarzowego, począwszy mniej więcej od 1970 roku. Ksiądz Jerzy mówił o tym, że pomieszczenie na plebani, w której to odbywała się nauka religii dzieci i młodzieży oraz przygotowania dzieci z klasy II z Świbia i III z Dąbrówki do pierwszej komunii świętej jest "za ciasne". Trzeba wziąść pod uwagę, że roczniki dzieci uczęszczających na naukę religii obejmowały 35 osób i więcej. Ksiądz Jerzy zwracając się do Parafian przy każdych ogłoszeniach na koniec roku, prosił o wsparcie w modlitwach, w Jego staraniach o zezwolenie na budowę salki katechetycznej w Świbiu. O zgodę na budowę Dziekan parafii musiał starać się w Urzędzie Wyznań Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach. W tym samym czasie panował ustrój komunistyczny. Ksiądz Jerzy otrzymał kilka negatywnych odpowiedzi dotyczących zgody na budowę salki, ale za każdym razem odwoływał się. Trwało to około 8 lat (2 lata trwało rozpatrywanie jednego wniosku). W roku 1983 ksiądz Jerzy otrzymał nareszcie pozytywną wiadomość o rozpatrzeniu wniosku zgody na budowę salki katechetycznej. Po otrzymaniu tej radosnej wiadomości ksiądz Jerzy nie zwlekając ani chwili zaangażował architekta budowlanego Jana Kulika rodem z Sarnowa, byłego mieszkańca Świbia.

 

 

 

Sporządzano kilka wersji budowy.

● Pierwsza wersja polegała na dobudowie pomieszczenia na całej długości plebani o szerokości około 6 metrów. Powodem tego była możliwość podłączenia ogrzewania, wody i kanalizacji z plebani do planowanej salki.
● Druga wersja to plan postawienia murowanego, większego baraku w ogrodzie, oczywiście też z możliwością podłączenia wody i kanalizacji.

Do każdej z tych wersji potrzebny był projekt budowy. Po konsultacjach z architektem w Urzędzie Gminy Wielowsi, powstała obecna wersja istniejącego Domu Parafialnego, dostosowana do planu budowy wsi. O zatwierdzony projekt budowy, a w tym samym zezwolenie na rozpoczęcie budowy z Urzędu Gminy ksiądz Jerzy otrzymał pod koniec 1984 roku. Po otrzymaniu tego zezwolenia Dziekan zaczął zbierać kolektę na kupno materiału budowlanego. W międzyczasie ksiądz Jerzy skontaktował się z mistrzem budowlanym, parafianinem Józefem Ziają z Dąbrówki, który miał prowadzić plan budowy Domu Parafialnego. Na przełomie marca i kwietnia 1985 roku wykarczowano drzewa owocowe w ogrodzie (roboty wykonywali mężczyźni z PGR-u w Świbiu). Wytyczono budynek, założono ławy sznurowe, zdjęto trawnik pod wykop na budynek. Pomimo starań księdza Dziekana, apeli do parafian, próśb o większe wsparcie i zainteresowanie, budowa nie ruszyła z miejsca. 1985 rok był więc rokiem nie w pełni wykorzystanym w budowie Domu Parafialnego.

Będąc w latach 80-tych przewodniczącym Rady Sołeckiej w Świbiu miałem większy wpływ na mieszkańców, a tym samym będąc zatrudnionym w grupie budowlanej przy PGR w Świbiu miałem bardzo dobry kontakt z dyrektorem PGR-u Rufinem Szymaszek, oraz kierownikiem byłego PGR-u Zenonem Bezą. Po większych namowach mojej żony Klary, w 1985 roku na kolędzie zaproponowałem księdzu Jerzemu pomoc organizacyjną oraz osobiste zaangażowanie przy budowie.
Na zebraniu z mieszkańcami wsi Świbie w lutym 1986 roku przedstawiłem swoją wizje budowy Domu Parafialnego. Prace miały ruszyć wiosną. Mówiłem do parafian, że jest to hańba dla wsi, żeby nie stać było mieszkańców na jeszcze jeden duży wysiłek społeczny (wybudowano w czynie społecznym budynki: szkołę podstawową, straż pożarną, ośrodek zdrowia, dom nauczyciela-poczta, a taże szatnie na boisku sportowym, skanalizowano całą dolną i górną wieś). Na dwóch kolejnych spotkaniach z księdziem Jerzym przedstawiłem swoją strategię organizacyjną. Powołaliśmy tzw. Komisje Doradczą budowy Domu Parafialnego w składzie: ksiądz proboszcz Jerzy Brzenska, architekt Jan Kulik, Karol Kozub, Józef Konieczny, Józef Ziaja, oraz Jan Werner. Komitet miał na celu przedyskutować i wesprzeć księdza Jerzego i architekta w zmianach w projekcie budowy, a tym samym w prowadzeniu tych zmian (ciąg dalszy pracy Komitetu Doradczego nad zmianami opisany będzie w następnej części).

Na przełomie lutego i marca 1986 roku była piękna słoneczna pogoda, a więc nic mi innego nie pozostało jak zacząć realizacje zaproponowanych księdzu Jerzemu planów. Po każdej mszy świętej w niedzielę ministranci wystawiali stół i krzesło przed zakrystie w celu przyjmowania zgłoszeń parafian chętnych do pracy przy budowie na dany tydzień. Przy pracach wykopowych pod fundamenty w części nie podpiwniczonej bardzo mocno zaangażowali się mężczyźni pracujący w PGR. Wykopano wykop na 1,5 metra glęboki, biorąc pod uwagę zmiany w projekcie piwnic, które miały powstać w przyszłości. W marcu 1986 roku przyjechała koparka do Wapiennika w Świbiu i to była jedyna okazja do wykopania wykopu pod drugą część budowy podpiwniczonej. W jednym z końcowych tygodni marca koparkę przywieziono na specjalnej przyczepie z Wapiennika na teren budowy. Było to możliwe dzięki użyczeniu tej koparki przez władze PGR-U w Świbiu. Trzeba było zorganizować tyle ciągników z przyczepami, żeby koparka nie stała bezczynnie. Przy wywożeniu kamienia z wykopu brali udział między innymi następujący rolnicy: Janysek Alojzy, Rekus Paweł, Mania Rudolf, Kiełbasa Franciszek, Swoboda Albert, Wienchol Jerzy, Skowronek Paweł, Bujara Henryk, Spałek Piotr, Świeży Józef, Jendrysik Henryk i wielu innych, których nie zapamiętałem. Oprócz rolników pomógł nam PGR użyczając dwie duże wywrotki. Wykop trwał dwa dni: piątek i w sobotę około 19:00 był już gotowy. Trzeba było wykopać około 180 metrów sześciennych w kamieniu, a tym kamieniem wyremontowano około 1,2 km dróg polnych.

Już w 1985 roku ksiądz Jerzy zakupił "akermany" na strop i część cegły, a oprócz tego zakupioną cegłę przywożono na bieżąco samochodami z PGR-u. Po cegłę trzeba było jeździć pod Częstochowe do prywatnej cegielni, tam ją załadować i na miejscu rozładować. Przy tych pracach bardzo udzielały się kobiety. Na wymurowanie piwnic i fundamentów ksiądz Jerzy wykupił kamień w Urzędzie Gminy. Pracownicy kamieniołomu: Glogowski Józef, Gabryś Ernest oraz kilku mężczyzn z PGR-u podczas swojego urlopu "nałamali" ten kamień poczym zawieźli go na budowę. Po wykonaniu wykopu pod piwnice przyszedł czas na „akcję piasek”. Piasek był zwożony z piaskowni Józefa Koniecznego z Dąbrówki przez rolników z Świbia i Dąbrówki (poszczególnych nazwisk tych osób nie pamiętam). Poza tym w roku 1985 ksiądz Jerzy zakupił wapno z Wapiennika w Świbiu. Wapno rozlasowano i zaczęła się budowa piwnic. Gdzieś z początkiem kwietnia 1986 roku założyliśmy pierwszy "kamień", a ksiądz Proboszcz go uroczyście poświęcił. Murarze ofiarowali swoje urlopy na wymurowanie Domu Parafialnego. Mieszkańcy Dąbrówki też mocno zaangażowli się w te prace, tak że piwnice "gleicha" były już pod koniec kwietnia gotowe. Cieśle zaszałowali schody i strop pod "akerman", 10 maja schody i strop zabetonowano. Po stwardnieniu botonu na stropie piwnicznym zaczęto murować ściany zewnętrzne i wewnętrzne budynku.

Od tej chwili pracy było więcej, potrzebna była większa ilość rąk do pracy, murarzy i pomocników. Cegłę i zaprawę zwożono w taczkach. Przy zapisywaniu się chętnych parafien do pracy w danym tygodniu zazwyczaj było tak, że cztery pierwsze dni tygodnia były dobrze obsadzone murarzami i pomocnikami, gorzej było z piątkiem i sobotą. W jednym z piątków po obiedzie było nas trzech przy budowie: ja i dwóch pomocników, natomiast w gospodzie był tłok. Około z 10 biesiadujących tam udało mi się zwerbować do pomocy. Być może, dlatego że zaopatrzenie w trunki na budowie było zawsze bardzo dobre: 4 gatunki piwa. W inną sobotę zdarzyło się, że tylko ja przyszedłem do pracy. Wiedziałem dobrze, że nikt inny nie zapisał sie na ten dzień, a więc co zrobiłem? Włączyłem betoniarkę, poczym wsiadłem na rower i pojechałem do wsi, gdzie napotkanych mężczyzn i młodzieńców namawiałem do przyjścia do pomocy. Takim sposobem udało mi się w ten dzień zwerbować trzech murarzy i pięciu pomocników. Ksiąsz Proboszcz idąc w tym czasie ze Mszy Świętej na plebanie usłyszał włączoną betoniarkę a także wiedział, że na ten dzień nikt się nie zapisał. Po śniadaniu przyszedł do nas i nie mógł się nadziwić, że aż tylu chętnych przyszło, mimo że nie zapisali się na tą sobotę. Po pewnym czasie opowiedziałem księdzu, jakim to podejściem zwerbowałem "załoge": Jadąc do murarzy mówiłem, że pomocnicy są a nie ma murarzy a spotykając chętnych do pomocy mówiłem, że murarze są a nie ma pomocników.

I tak to budowa posuwała się do przodu tak, że pod koniec czerwa świętowaliśmy „gleicha-poziom parteru”. Parter był już cały wymurowany. I znów do pracy przystąpili cieśle. Najpierw musiał być zaszałowany i zazbrojony podciąg w dużej Sali a w dalszej kolejności schody i strop pod ułożenie "akermana". Potrzebne było zbrojenie do podciągu betonowego w przekroju Ø 32 mm. Wszystkie prace przygotowawcze, aż do zabetonowania stropu na parterze razem ze schodami trwały około trzech tygodni. Żwir do betonowania nawoziły wywrotki z PGR-u. O cement postarali się byli prezesi G.S. ze Świbia: Szopa Henryk i Spałek Alfred. Dwa dźwigi (podnośniki taczek) zostały postawione i uruchomione. W jednym ze wtorków w połowie lipca przystąpiono do betonowania już o godzinie 6:00 rano. Dwie betoniarki pracowały aż do godziny 21:00 wieczorem. Około 65 mężczyzn i młodzieńców pracowało na dwie zmiany. Należy również tu podkreślić duże zaangażowanie parafian (cieśli, murarzy, i pomocników) z Dąbrówki. Po stwardnieniu betonu tj. po około tygodniu przystąpiono do murowania piętra, czyli poddasza. Przy tych pracach bardzo pomocne były dźwigi, którymi to wciągano cały materiał do góry. W tym właśnie czasie były żniwa, tak że dużo pracy było też w polu.

Pod koniec sierpnia cieśle przystąpili do wykonywania konstrukcji dachu (wierzby). Jak nie wiadomo to drewno było ofiarowane i przygotowane do wywiązki już w 1985 roku przez Koniecznego Józefa z Dąbrówki. Prace przy wykonywaniu "wierzby" prowadził wraz z cieślami Swoboda Józef tak, że do 20 września 1986 roku, ściany górnej kondygnacji były wymurowane i "wierzba" mogła stanąc. Tak że na koniec września świętowaliśmy tzw. wiechę. Pozostało jeszcze wymurowanie kominów, szczytów i od razu rozpoczęto deskowanie dachu. W październiku, kiedy to sprzyjała pogoda pracowaliśmy do późnych wieczorów już przy świetle elektrycznym. Jeszcze przed zimą pokryto dach warstwą papy. Blachy na pokrycie dachu ksiądz Jerzy kupił już w 1984 roku, czekały one tylko na swoją kolej. Zabezpieczono okna, dzwi wejściowe przed nadejściem zimy. W listopadzie ksiądz Jerzy i parafianin Kozub Karol zakupili drewno na wykonanie boazerii na ścianach i sufitach. Drewno to zmagazynowono w budynku gospodarczym w sąsiedniej wsi Wiśnicze. W tym samym mieśiącu wykopano dół na zalasowanie dwóch ton wapna. Wapno to było potrzebne do wytynkowania pomieszczenia w budynku parafialnym.
W czasie budowy Domu Parafialnego na zebraniach Komitetu Doradczego zaproponowano architektowi zmiany w budynku, na które ksiądz Jerzy się zgodził lub sam je zaproponował:

● wykopanie oraz wymurowanie głębszych fundamentów, a także wykonanie stropu z "akermana" w części nie podpiwniczonej budynku
● powiększenie okień w toaletach, dopasowanie ich do obecnej fasady budynku
● zamurowanie dwóch okien w sali na piętrze od strony cmentarza
● zrezygnowanie ze ścian nośnych, przedzielających sale na parterze oraz piętrze; w sali na parterze zastąpiono je "podciągiem betonowym", na piętrze "podciągiem stalowym"; tym samym uzyskano powiększenie tych sal
● powiększenie okna na piętrze od strony drogi
● wzmocnienie konstrukcji ceownikami

O wszystkich tych zmianach architekt z Urzędu Gminy z Wielowsi był poinformowany, na co też wyraził zgodę, ale ustną, pod warunkiem, że projektant budowy Jan Kulik dostarczy dodatkową, potrzebną do zaproponowanych zmian dokumentację. Jak po czasie się okazało projektant budowy tej dokumentacji do Urzędu Gminy w wyznaczonym czasie nie dostarczył.
W 1987 roku nastąpiła zmiana osoby na stanowisku architekta gminnego. Nowy architekt skontrolował dokumentację, budowę i jak się okazało pisemnej zgody na zmianę w projekcie z Urzędu Gminy nie było. Skutkiem tego było wstrzymanie budowy i kara grzywny zasądzona przez Kolegium Karno-Administracyjne przy Urzędzie Gminy w Wielowsi w kwocie 700 złotych, którą to ksiądz musiał zapłacić. Nigdy nie zadarzyło się, żeby ksiądz Jerzy prosił o pieniądze na budowę. Parafianie sami ofiarowali swoją hojność, np. przy okazji Kolekty, czy wyznaczonej niedzieli w miesiącu.
Ksiądz Proboszcz prowadził "dziennik budowlany", w którym to zapisywane były wszystkie techniczne dane o budowie, rozpoczęcie budowy, wykonanie piwnic, zabetonowanie stropu, wykonanie konstrukcji dachowej, wszystkie wprowadzone dane techniczne, obliczenia wytrzymałościowe. Ja także prowadziłem swój zeszyt, w którym to notowałem nazwiska pracujących i pomagających przy budowie, służących transportem lub tych wszystkich, którzy jakimś małym swoim czynem przyczynili się do powstania naszego Domu Parafialnego w Świbiu. Wielu z tych, którzy wspierali finansowo i czynem budowę, już nie żyją. Zeszyt z budowy, który prowadziłem oddałem księdzu Jerzemu, ale prawdopodobnie później gdzieś zaginął. Jeżeli przy wymienianiu nazwisk osób, które w jakiś sposób przyczyniły się do powstania tego Domu, kogoś przeoczyłem, to proszę o wyrozumiałość. Było to już ponad 14 lat temu i wszystkich nazwisk dokładnie nie pamiętam.

 

 

PARAFIANIE ZE ŚWIBIA

Badura Antoni

Badura Ernest

Badura Ewald

Badura Günter

Cieślik Teofil

Dada Jerzy

Damaszek Józef

Damszek Paweł

Dylla Norbert

Gabryś Walter

Gawliczek Franciszek

Glogowski Józef

Grala Jan

Guzik Andrzej

Helisz Józef

Imach Franciszek

Janoszka Henryk

Janysek Karol

Jarczak Wacław

Jendrysik Henryk

Jendrysik Herbert

Jendrysik Jan

Jendrysik Stefan

John Teodor

Josionek Paweł

Kampa Paweł

Knopik Jan

Knopik Jerzy

Knopik Reinhold

Knopp Antoni

Knopp Henryk

Koziołek Ernest

Koziołek Henryk

Krause Günter

Krawiec Eryk

Krawiec Jerzy

Kruczek Jan

Kulpok Wiktor

Kuś Alojzy

Kuś Anton

Macioszek Tomasz

Mainka Karol

Markiewicz Marian

Morkos Józef

Morkos Otto

Orlik Jerzy

Operskalski Ewald

Pallach Wilhelm

Pytel Herbert

Rekus Alojzy

Rolnik Robert

Rygol Joachim

Rzepka Jan

Spałek Józef

Spałek Piotr

Spałek Paweł

Świeży Jan

Świeży Norbert

Świeży Józef

Tramp Robert

Werner Joachim

Zdarzałek Alfred

 

 

PARAFIANIE Z DĄBRÓWKI

Badura Gerhard

Bieniek Konrad

Bisz Norbert

Długosz Paweł

Giemza Jan

Ibrom Józef

Janoszka Józef

Jarząbek Tadeusz

Jenel Norbert

Kandora Henryk

Kałka Jan

Konieczny Jan

Konieczny Wilhelm

Kołodziej Jerzy

Kozłowski Paweł

Kruppa Jerzy

Mikosz Piotr

Musiał Gerhard

Obłączek Jan

Płaczek Ryszard

Sulik Paweł

Skrzypczyk Joachim

Witoń Eryk

Ziaja Jan

Zieńć Bernard

Zieńć Ryszard

Zwiór Norbert

 

W latach 1987 – 1989 często rozmawiałem telefonicznie z księdziem Jerzym, który na bieżąco informował mnie o losach budowy. Prawdopodobnie w październiku 1989 roku rozpoczęto przygotowania w celu podłączenia kanalizacji. Zaangażowano koparkę, która miała wykopać odpowiedniej głębokości wykop, jednak w tym miejscu w ziemi były podkłady kamienia i parafianie sami musieli kuć.

Ksiądz Jerzy Brzenska zmarł w 1991 roku. Jego miejsce objął dzisiejszy Proboszcz parafii ksiądz Zygfryd Pluta, który opisze dalsze losy budowy Domu Parafialnego aż do poświęcenia w 1993 roku.

 

Spisał: Johann Werner, Rattingen

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

bottom of page